Święta, święta i po sylwestrze…

No, owszem, wyspałam się…

Rano zwiozłam dzieciaki i odpoczywanie w domu…

Po środowej sesji zostało słowo „złość”, „jesteś zła”

On to powiedział. Nie zapytał, nie stwierdził, po prostu zawiesił głos po tych słowach.

Zasiał ziarno, które powoli kiełkuje w mojej głowie.

Resztę dopowiadam sobie sama.

Tak, jestem zła. A właściwie bardzo wkurwiona. Za te wszystkie lata, kiedy zła być nie miałam prawa, bo miałam być grzeczną dziewczynką. Jestem wkurwiona i to bardzo mocno.

Nie mogę pokazywać tej złości. Zakładam maski. Tłumie ją. Przemieniam w choroby – uczulenia, anginy, depresję a nawet ostatnio w objawy nowotworowe.

Jestem wkurwiona i nie wiem jak ujawnić to co czuję, bo po ludzku się boję. Boję się reakcji otoczenia. Nie boję się własnych dzieci. Przed nimi nie zakładam masek. One znają mnie prawdziwą. Znają i kochają (taką mam nadzieję).

Wczoraj znów oglądałam „Buntownika z wyboru”. Jak trudno przyznać się do własnych słabości przed kimś obcym, przed nim. Mam być twarda a mnie przeszywa wkurw i strach.

On o tym wie. Ta złość za brak terapii to tylko wierzchołek góry lodowej, przykrywka a pod nią wrze!!!

Na zewnątrz… Miła, ciepła, wspaniała pani :-O

Po prawie miesiącu kolejna sesja terapeutyczna

Na moje pytanie, dlaczego tak długo nie było spotkań, dostałam zdawkową odpowiedź „Wiesz, miałem dużo zajęć…”. No tak, rozumiem…

Ja wszystko rozumiem, wszystkich kocham, uśmiecham się do każdego, przemilczam…

On prowokował a ja zamilkłam.
Pojechałam tam, chociaż mi się  nie chciało.
Miałam napisać, że wypadło mi coś ważnego. Nie napisałam.
Rano wstałam, umyłam głowę – ścięłam włosy na bardzo króciutką fryzurkę (na chłopaka), ogarnęłam się i za piętnaście ósma wyjechałam. O dziwo zdążyłam. Nie chciało mi się z nim gadać.
Właściwie to milczałam prawie 45 minut.
On mówił dużo.

Read more

Oglądałam program 36,6.

Już po raz kolejny mówiono o rozpoznaniu i leczeniu raka. Temat na topie, ale…
Drzyzga już po raz kolejny zrobiła „lokowanie produktu”, czyli prościej mówiąc w wątek leczenia raka sprytnie wplotła informację o ubezpieczeniu.
Tak działa reklama.


Bardzo trudny temat i pokazanie „światełka w tunelu”. Patrzcie ludzie – jest ubezpieczenie, które odciąży was od kosztów związanych z kupnem suplementów, odżywek, dojazdów i kosztownych badań dodatkowych!!! Ta dam! Wystarczy się ubezpieczyć i już ubezpieczyciel będzie rozdawał hojną ręką setki a nawet tysiące złotych. Chory będzie mógł sobie „spokojnie” chorować i planować kolejne wizyty i zabiegi. Po prostu niebo na ziemi. Żadnego stresu. Za to w perspektywie szybki powrót do zdrowia!!!!

Read more

Jutro rano wolne

Terapii nie będzie…

 To jest park okalający szkołę.

Po dniu nauczyciela kupiłam dwie sukienki od grey wolfa, za nagrodę, której nie ma jeszcze na koncie, czyli „na krechę”. Piękne te sukienki ♥ Była zniżka – druga sukienka za pół ceny. Żal było nie skorzystać.

Sukienki już w domu. Jutro jedną z nich założę do pracy 

Paznokcie w kolorze pudrowego różu…

Żyje tu i teraz. Cieszę się głupotkami. I nie mogę znieść nastroju pomiędzy gronem pedagogicznym w mojej szkole. Podobno nagrody w tym roku dostali ci, co nic nie robią. Przydupasy nowego dyrektora Hhahahahaha, nie czuję się niczyim przydupasem. A na nagrodę zasłużyłam ciężka pracą. Ale niech im będzie. Niech będzie tej „zbuntowanej części”, że jestem przydupasem, przez chwilę poczują się lepiej, bardziej dowartościowani i mniej „skrzywdzeni”.

Piękny kolor mam na tych paznokciach… Hahahahahaha i niech tak zostanie 

Read more

Kolejny dzień....

Raczej spokojny

W naszej okolicy rozgorzała akcja dla Martynki, dziewczynki chorej na glejaka mózgu. 5 letniej dziewczynki. Rodzice powinni zebrać  ponad 700 tysięcy na leczenie za granicą, w Meksyku. Nowoczesne leczenie… i bardzo kosztowne. . Ruszył Facebook, strona „Się pomaga” i ludziska zaczęli wpłacać ile kto może.
W takich chwilach zadziwia mnie ludzka hojność.
Na zdjęciu słodka buzia dziewczynki a w tle ogromna miłość rodziców i ich bezradność finansowa w obliczu takiego wyzwania i nadziei na wyzdrowienie dziecka.

Licznik cyka. Licznik z wpłacanymi pieniędzmi. Każdy grosz się liczy.

To straszne, że nadzieja na życie jest tak drogocenna i tak niepewna. Nikt nie zagwarantuje rodzicom, że w momencie rozpoczęcia leczenia ich dziecko nie umrze. Dla milionerów 700 tysięcy jest niczym. Dla normalnych ludzi jest barierą nie do przeskoczenia.

A co u mnie?

Dziękuję. Wypieram…

A co w pracy?

Read more

W terapii, bez terapii…

Cały czas myślę nad środowym wpisem.

Wiem, że się powtarzam.

B powiedziałby, że sobie uświadomiłam, to co było tylko automatycznym zachowaniem. Skąd takie zachowanie u mnie i dlaczego? Ale czy samo uświadomienie wystarczy??? Czy  wpłynie na zmianę mojego zachowania, bo wiem, jakie jest jego źródło??? Po obserwacji samej siebie, wiem, że nie. Dalej będę postępować zachowawczo, dając sobie możliwość uniku i ucieczki. Dalej będę się bała mówić tego, co myślę a po głębszym rozeznaniu sytuacji dochodzę do wniosku, że powinnam to powiedzieć, ale nie… Bo odczuwam strach i lek przed opuszczeniem, przed agresywnym, karzącym zachowaniem… Ok, uświadomiłam to sobie!!! Tylko co to mi dało??? Na pewno momentalnie nie wpłynęło na zmianę mojego zachwiania. Ok, wiem, że inni nie muszą zachowywać się tak jak moja rodzina, ale zachowawczo zrobię unik…

Późno…

Zaraz kładę się spać.

Tydzień minął bardzo szybko.

Read more

Nie spałam do 4.30

Nie spałam do 4.30

A teraz jestem zmęczona.

Robiłam ciasto „Wedel” według siostry Anastazji. Ciasto na niedzielę. Bardzo pracochłonne a najgorzej było z galaretkami. Trzeba było długo czekać, aż stężeją. Zaczęłam je robić ok 23 a skończył 0 3.30. Jeśli komuś potrzebny przepis, udostępnię. Smakuje nieźle i nieźle wygląda. Wielowarstwowiec: najpierw jasne ciasto, później kakaowy krem, zielona galaretka, ciasto czekoladowe, krem, czerwona galaretka, ciasto orzechowe, polewa czekoladowa. Mnammmmm

Udało mi się wczoraj wyhaczyć wspaniały film. „Ukryte piękno” , z moim ulubionym aktorem Willem Smithem. Piękna opowieść o miłości, czasie i śmierci. Czekałam długo na ten film. Czekałam długo na obniżenie ceny i doczekałam się.
Film był dodatkiem do „Vivy”. Wydanie de Luxe. Brrrr. Targowisko próżności, złota, drogich kosmetyków, ubrań, botoksów, kobiet klonów, fotoshopów. Rozbawiła mnie okładka – kobiety de Luxe. Tak samo środkowa wkładka, gdzie dodano mężczyzn de Luxe.

Read more